Po nocy grozy dnia 15 lutego 1986 roku, kiedy to został podpalony i zniszczony nasz kościół, powstało pytanie: Co dalej? Nie mieliśmy kościoła, nie mieliśmy gdzie gromadzić się i sprawować liturgię: msze św. i sakramenty. Mieliśmy dopiero rozpoczęta budowę nowego kościoła ale do wejścia do nowego kościoła droga daleka, jeszcze wiele lat upłynie.
Zrobiłem spotkanie z inż. Stanisławem Kwaterem, który był inżynierem konstruktorem nowego kościoła, z członkami budowy kościoła i tymi, których interesował los kościoła. Postanowiliśmy zbudować tymczasowy dach oparty na niezależnych słupach metalowych, ściany obić płytami pilśniowymi i w spalonym kościele sprawować liturgię.
Ks. dziekan Jan Styrna (obecny biskup elbląski) oglądając makietę Domu Katechetycznego zasugerował, by wybudować dużą salę, która jest tam przewidziana i używać jej do celów liturgicznych.
A co w takim razie stanie się ze starym kościołem a właściwie z jego opalonymi ścianami bez dachu i spalona wieżą?
Z rozmów z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków (WKZ) w Krośnie – wynikało, że kościół jako zabytek automatycznie przestał istnieć. Było jednak nie do pomyślenia, by opalone ściany rozebrać i ziemię wyrównać i tak zakończyć istnienie cennego, zabytkowego kościoła w Libuszy. Myśleliśmy jak pozostawić pamiątkę po tym cennym dla nas zabytku.
Ale to wszystko zawisło w powietrzu. Zapanowała cisza.
Po półtora roku – w jesieni 1987 r. w rozmowie z Konserwatorem Wojewódzki poinformowałem go, że przystąpimy do rozbiórki resztek kościoła. Uznał to za coś normalnego. Po powrocie z Krosna, Urząd Konserwatorski poinformował mnie telefonicznie, by się wstrzymać z rozbiórką, bo Konserwator rozmawiał z Warszawą i powiedziano mu, że Fundacja Ochrony Zabytków myśli o rekonstrukcji kościoła.
W grudniu 1987 Fundacja Ochrony Zabytków w Warszawie zwróciła się do WKZ w Krośnie o powołanie Komisji Konserwatorskiej „ w celu określenia dalszego trybu działania” odnośnie drewnianego kościoła gotyckiego w Libuszy. W zakresie działania tej Komisji miało być:

  • zabezpieczenie po spaleniu szczątków budowli;
  • opracowanie niezbędnej dokumentacji.

Dlatego pod koniec grudnia 1987 r. WZK „działając w uzgodnieniu z Ministerstwem Kultury i Sztuki – Zarządem Muzeów i Ochrony Zabytków oraz Fundacją Ochrony Zabytków w Warszawie,” zwołał Komisję Konserwatorską na dzień 14 stycznia 1988 (prawie dwa lata po spaleniu kościoła).

Komisja spotkała się w Libuszy w składzie: (wg listy obecności):

  1. Ks. Bp Józef Gucwa - Kuria Diecezjalna w Tarnowie;
  2. doc. dr Ryszard Brykowski - Instyt. Sztuki PAN; - Fundacja Ochrony Zabytków; - Warszawa;
  3. dr Tadeusz Rudkowski - Zarząd Główny Inst. Historii Sztuki; - Kraków;
  4. Przybyłowicz Stefania - sołtys Wsi - Libusza;
  5. Marian Uszko - naczelnik Miasta i Gminy - Biecz;
  6. dr Tadeusz Ślawski - Muzeum w Bieczu;
  7. Ryszard Marszałek
  8. Ks. Wiesław Bodzioch
  9. Ks. dr Jan Styrna
  10. mgr Józef Chlebuś
  11. mgr Zdzisław Gil
  12. Ks. dr Władysław Szczebak
  13. dr Marian Kornecki
  14. mgr Tadeusz Łopatkiewicz
  15. dr Olgierd Wojcek
  16. mgr Tadeusz Jewiarz
  17. Adam Pabis
  • Fundacja Ochrony Zabytków; - Warszawa;
  • proboszcz parafii;
  • dziekan biecki;
  • dyr. Wydziału Wyznań; - Krosno;
  • Woj. Konserwator Zabytków - Krosno;
  • diecezjalny konserwator zabytków – Tarnów;
  • Inst. Sztuki PAN; - Kraków
  • Biuro Dokumentacji Zabytków, - Krosno;
  • Woj. Konserwator Zabytków, - Tarnów;
  • Biuro Dokumentacji Zabytków – Krosno;
  • przedstawiciel Parafii.

Dyskusję wg spisanego protokołu Komisji, rozpoczął dr Brykowski, który stwierdził: „ze względu na wartości zabytkowe jakie prezentował kościół, celowość jego rekonstrukcji nie budzi żadnych wątpliwości...”

Dr Marian Kornecki w dłuższej wypowiedzi stwierdził m. inn.: „...zmienia się podejście do rekonstrukcji. Drewno jako materiał nietrwały musi ulegać co pewien czas wymianie. W Libuszy możemy mieć do czynienia jakby z wymuszoną wymianą większości materiału. Trzeba pamiętać, że spalenie kościoła było wynikiem działalności zbrodniczej, której nie należy upamiętniać, a więc zachować zakonserwowane pozostałe resztki zrębu świątyni. Mamy więc tu do czynienia z czymś zupełnie innym, niż proponowane kiedyś pozostawienie ruin
bohaterskiej Warszawy...”

Ks. dr Jan Styrna – „codziennie zachwycony farą biecką, popiera to wszystko, co zostało powiedziane dotychczas na temat piękna i wartości kościoła w Libuszy. Ale spotkanie dzisiejsze skończy się, a na miejscu, w Libuszy, Bieczu i wielu innych kościołach zostaną ludzie z bezmiarem prac, które należy wykonać. .... a więc rekonstrukcja: tak, ale równocześnie należy ustalić, kto za co odpowiada i w jakim zakresie. ...”

Jako proboszcz stwierdziłem: „budowa nowego kościoła zaczęła się przed pożarem, a sam pomysł i zamiary takiej budowy mają lat pięćdziesiąt. Kościół gotycki nie był zaniedbany, przeciwnie, przed podjęciem budowy nowego kościoła, dzięki pracy księży, parafian, z pomocą WZK w Krośnie, został pięknie wyremontowany i restaurowany... Odbudowę kościoła musiałby prowadzić ktoś niezależny od Parafii. Nawet pieniądze nie powinny być przekazywane na Parafię, aby uniknąć jakichkolwiek podejrzeń, że mogą być wykorzystane na budowę nowego kościoła”.

W dyskusji zabierali głos prawie wszyscy uczestnicy mniej lub bardziej przekonani o konieczności rekonstrukcji kościoła.
Wnioski końcowe:
1. Sprawa rekonstrukcji architektonicznej została zaaprobowana przez obecnych;
2. WKZ w Krośnie zleci opracowanie ekspertyzy konstrukcyjnej oraz koncepcji odbudowy – wariantowo.
3. W najbliższym czasie (II połowa lutego 1988) nastąpi spotkanie WKZ w Krośnie oraz przedstawicieli Ministerstwa Kultury i Sztuki, Fundacji Ochrony Zabytków i strony kościelnej w celu ustalenia sposobu finansowania i wykonawstwa robót.

I znów nastała cisza. Nie było ekspertyz, nie było spotkania, ani w lutym ani później. Cisza....
I znów cisza... Przerywana tylko złośliwymi artykułami w czasopismach np. Spotkania z zabytkami w roku 1992. Na który to artykuł odpowiedziałem dość mocno.

Po trwającej ciszy ze strony wszystkich konserwatorów i obrońców zabytków, w odpowiedzi na oczekiwania wiernych, podjąłem decyzję, że trzeba te opalone ściany rozebrać.
W poczuciu odpowiedzialności napisałem 5 lutego 1993 r. do WZK w Krośnie: „mija siedem lat od tragicznego pożaru. W sprawach dalszych losów kościoła była zwołana Komisja Konserwatorska w 1988 roku. ...Ponieważ wnioski końcowe tej Komisji nie zostały dotychczas zrealizowane, dlatego w najbliższym czasie przystąpimy do rozebrania resztek spalonych ścian, które obecnie nie upiększają widoku Libuszy”.

Już 16 lutego otrzymałem decyzje WZK – ze wszystkimi rygorami prawnymi i karnymi, by „wstrzymać prace rozbiórkowe pozostałości kościoła w Libuszy ... Nadaję decyzji rygor natychmiastowej wykonalności”...

Kilka dni później przyjechała Inspekcja Nadzoru Budowlanego z Jasła, czy wstrzymaliśmy tę rozbiórkę. Wnioskiem tej Inspekcji było: po co nas tu przysłano, jeśli rozbiórka nie została nawet zaczęta.
Otrzymałem też ze Stowarzyszenia Historyków Sztuki w Krakowie: „Wystąpienie w sprawie zagrożenia kościołów drewnianych” datowane : luty 1993, . W tym Wystąpieniu, choć nie ma wzmiankowanej Libuszy, to jednak znajduje się fragment: „Brak zainteresowania ze strony parafian i znacznej części duchowieństwa, brak zrozumienia i szacunku dla wartości historycznych i artystycznych – to główne przyczyny niszczenia budowli drewnianych, które z racji swego budulca wymagają szczególnie troskliwej i fachowej opieki, wymagają oczy-
wiście odpowiednich nakładów finansowych. Nie jest to jednak trudność nie do przezwyciężenia, czego dowiodły ostatnie lata entuzjazmu i wspaniałej inicjatywy powszechnego wznoszenia nowych, bogatych kościołów”.
Natomiast 16 lutego 1993 r. otrzymałem z tego samego Stowarzyszenia list i odbitkę materiałów „Kościoły drewniane” z maja br gdzie artykule pt „Co słychać w Libuszy” omówiona została sprawa zniszczonego pożarem kościoła w Libuszy k. Biecza. : „To już przeszło siedem lat minęło od owej tragicznej nocy 14 na 15 lutego 1986 r.,
kiedy spłonął kościół w Libuszy – jeden z najpiękniejszych i najcenniejszych kościołów drewnianych w Polsce. ...(następuje krótki opis kościoła).. To wszystko zniszczyła zbrodnicza ręka osobnika niespełna rozumu. ..... Zdawać by się mogło, że wstrząs spowodowany tragedią, która dotknęła miejscową społeczność, związaną przecież z odwieczną świątynią ich dziadów i ojców – zaowocuje silną, skuteczną i szybką inicjatywą odbudowy,. Spłonęły liczne dzieła sztuki – kościół można było odbudować, a miara tego wysiłku była osiągalna.

Stało się jednak inaczej. Zwyciężyła idea budowy całkowicie nowego kościoła, do czego parafia sposobiła się już od pewnego czasu. Fundamenty pod nowy kościół były już w czasie tragedii założone. Więc w tym kierunku skierowana została inicjatywa i zryw ludności...” Artykuł kończy się słowami : Libuszo, obudź się !
W odpowiedzi skierowałem dość mocny list do Stowarzyszenia Historyków Sztuki w Krakowie.:
- Półtora roku po pożarze, gdy powiadomiłem Konserwatora o zamiarze rozbiórki opalonych ścian – to Konserwator „obudził się” i informował Warszawę.
- Po Komisji Konserwatorskiej znów nastała cisza, a gdy po pięciu latach powiadomiłem znów Konserwatora, że na skutek braku realizacji wniosków Komisji przystąpimy do rozbiórki - znów „obudziłem” czynniki konserwatorskie. Odpowiedziałem też na różne zarzuty . Kluczem do zrozumienia tego artykułu i bólu Autora jest zdanie: ... „zwyciężyła idea budowy nowego kościoła” . Tak. Parafia sposobiła się do budowy nowego kościoła od lat siedemdziesięciu. Z myślą o budowie przystąpiła do remontu starego i zostało to zrobione bardzo solidnie – o czym świadczy fakt, że jeszcze stoi.... Gdyby wspomniana Komisja od była się nie dwa lata ale dwa miesiące po spaleniu kościoła to Parafia przerwałaby budowę nowego kościoła i przystąpiła do rekonstrukcji. Już zakupiliśmy niektóre materiały, ale poza nami n i k t wtedy o tym nie myślał, nikt nie przyszedł nam z pomocą...

W odpowiedzi otrzymałem list ze Stowarzyszenia: „Serdecznie dziękujemy za list. Nie ukrywamy, że sprawa kościoła w Libuszy również nas kosztuje wiele i wywołuje emocje w całym środowisku. Żywimy nadzieję, że obróci się to na dobro kościoła, parafian, a także miłośników drewnianej architektury.”

Upłynął znów rok. Na początku sierpnia WKZ w Krośnie zorganizował w Kurii Diecezjalnej w Rzeszowie, konferencję konserwatorską n.t. rekonstrukcji kościoła w Libuszy,. (W roku 1992 Parafia Libusza znalazła się w Diecezji Rzeszowskiej). W Konferencji udział wzięli: Konserwator Wojewódzki i jego współpracownicy,  Konserwator Diecezjalny Ks. Franciszek Dziedzic i członkowie Diecezjalnej Komisji Artystycznej, brałem również
udział jako proboszcz Parafii oraz przedstawiciele Parafii: P. Adam Pabis i P. Urszula Niemiec. Głównym problemem Konferencji było: jak Parafia będzie użytkować kościół po rekonstrukcji. Jak zawsze odpowiadałem: budujemy planowany od dziesiątek lat nowy kościół, który zaspokoi wszystkie potrzeby duszpasterskie Parafii. Stary kościół po rekonstrukcji na pewno będzie w jakiś sposób używany.

Ponieważ wciąż im chodziło o moją opinię w sprawie rekonstrukcji napisałem pisemną „Opinię proboszcza” (20.08.94) w której zaznaczyłem:
... kościół z latami stał się mały, ciasny,. wymagania ludzi wzrastały stąd od końca XIX w. była myśl – przerwana wybuchem wojny - budowy nowego kościoła. Są projekty i kosztorysy z lat dwudziestych ... z drugiej strony kościół z biegiem lat nabierał wartości jako zabytek kultury polskiej... Parafia otrzymała zezwolenie (1982) i rozpoczęła (1985) budowę nowego kościoła..... Stary kościół spłonął w roku 1986. ...
Czy wart jest rekonstrukcji dla zachowania kultury polskiej o tym nie może decydować proboszcz Parafii, muszą się wypowiedzieć znawcy. Jeśli odpowiedź będzie: TAK to konserwatorzy musza przygotować dokumentację, (konserwatorzy mają tylko inwentaryzacje kościoła, przygotowana przez Parafię), zadecydować czy przywrócić stan z roku 1986 czy też z 1939 itd. trzeba też zadecydować jakimi środkami to będzie wykonywane, bo ani Parafia, ani Diecezja tego nie może się podjąć. Muszą być podjęte także inne decyzje i przygotowane dokumenty.
Pod koniec sierpnia 1995 r. otrzymałem Zawiadomienie od WKZ p. Alojzego Cabały, że na prace zabezpieczające i remontowo konserwatorskie przy zabytkowym kościele w Libuszy – ramach Resortowego programu ochrony i konserwacji zabytków budownictwa drewnianego - zostały przyznane środki w wysokości 35 tysięcy zł.
W dniu 6 września odbyła się kolejna Komisja Konserwatorska w Libuszy z udziałem WKZ i jego współpracowników, Ks. Franciszka Dziedzica - konserwatora diecezjalnego oraz proboszcza.
Dla wyjaśnienia moich wątpliwości odnośnie dysponowania środkami finansowymi i odpowiedzialności za prowadzenie prac przyszło pismo WKZ z dnia 11.09.95, w którym stwierdza:
- ponieważ Parafia jest właścicielem obiektu i działki, Parafia musi być Inwestorem.
Środkami finansowymi będzie dysponował Konserwator Zabytków, on też będzie odpowiedzialny za celowość i rzetelność wykonywanych prac. Proboszcz natomiast będzie podpisywał umowy z wykonawcami oraz przekazywał rachunki do zapłaty. Po zakończeniu prac Parafia będzie jedynym, prawnym właścicielem odbudowanego obiektu.
Kolejna Komisja Konserwatorska odbyła się 4.10.1993 r. Decyzja – zezwolenie konserwatorskie przyszło z tą samą datą 4. października 1995.
Na tej podstawie podpisałem Umowę z wykonawcą (3.11.95) na wykonanie prac. Zakres tych prac na rok 1995: zakup i obróbkę drewna na rekonstrukcję wieży.
18 grudnia 1995 nastąpił konserwatorski odbiór wykonanych prac. Na odbiór nawet mnie nie poproszono. Przysłali mi tylko rachunki i protokół odbioru do podpisu. Podpisałem z adnotacją: przyjąłem do wiadomości.
W czerwcu 1996 przyszło Zawiadomienie o przyznaniu przez Generalnego Konserwatora Zabytków kwoty: 40 tysięcy złotych na kontynuację prac. Na tej podstawie został spisany Aneks do Umowy z roku 1995. Jako zakres prac ustalono pełną rekonstrukcje wieży.
27.09. 96. odbył się częściowy odbiór prac przy rekonstrukcji wieży-dzwonnicy z udziałem dr Mariana Korneckiego z Krakowa, ale także bez udziału proboszcza. Dostałem tylko kopię protokołu.
Rok 1997. W maju przyszło Zawiadomienie o przyznaniu 30 tysięcy złotych na dalsze prace. Za tę kwotę dokonano zakupu drewna na częściową rekonstrukcję ścian kościoła. Rok 1998. W związku ze zmianą przepisów na prowadzenie prac konserwatorskich musiał być przeprowadzony przetarg. Za drugim razem został wyłoniony dotychczasowy wykonawca: Firma inż. Józef a Hronowskiego z Nowego Sącza.
Na podstawie tego przetargu została w dniu 3 września 1998 r. podpisana Umowa między Generalnym Konserwatorem Zabytków(GKZ) a wykonawcą. Zostały zrekonstruowane ściany do wysokości okien. Zostały też przygotowane okna.
Rok 1999. Nastąpiła zmiana podziału administracyjnego Kraju i Libusza została włączona do powiatu gorlickiego i województwa małopolskiego.
Na rozpoznanie libuskiego zabytku przyjechały z Wojewódzkiego. Oddziału Służby Ochrony Zabytków (WOSOZ) w Krakowie – Delegatura w Nowym Sączu.
W listopadzie przyszło pismo z Delegatury w Nowym Sączu, by nadesłać wniosek na rok 2000.
W maju 2000 roku – na polecenie Delegatury z N. Sącza, w trybie pilnym – przygotowałem wraz z inż. Hronowskim Wniosek na dofinansowanie prac na kwotę 150 tysięcy.
(Tyle było zarezerwowane w budżecie GKZ.). Wniosek został przesłany do Warszawy do GKZ. W sierpniu Umowę z GKZ podpisywałem jako proboszcz Parafii, a nie wykonawca.
28 sierpnia Ks. Bp K. Górny - ordynariusz diecezji rzeszowskiej, spotkał się z Małopolskim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków P. Andrzejem Gaczołem i rozmawiali m.in. na temat Libuszy. Na skutek tej rozmowy z inicjatywy Wojewódzkiego Konserwatora odbyło się w dniu 11 września Spotkanie w którym wzięli udział:

  • Andrzej Gaczoł - Małopolski Wojewódzki Konserwator Zabytków – Kraków;
  • Olga Dyba - WOSOZ – Kraków;
  • Barbara Skuza – Delegatura N. Sącz;
  • Zygmunt Lewczuk – Delegatura N. Sącz;
  • Józef Hronowski – wykonawca prac;
  • Ks. Wiesław Bodzioch – proboszcz.

Ustalono:

  1. Prace przy rekonstrukcji będą kontynuowane. Nie wchodzi w grę translokacja kościoła na inną lokalizację, co sugerował Generalny Konserwator Zabytków w piśmie do Ks. Bpa K. Górnego.
  2. Ks. Proboszcz ponownie deklaruje użytkowanie zrekonstruowanego kościoła jako pomocniczego dla funkcji kultowych.
  3. W 2000 roku w ramach przyznanych środków wykonana zostanie dalsza rekonstrukcja ścian zrębowych: w nawie do pełnej wysokości, ... do takiej samej wysokości ściany prezbiterium;....
  4. Komisja zaleca kontynuacje prac przy równoczesnym uregulowaniu spraw formalno-oprawnych. Aktualne jest zezwolenie konserwatorskie wydane na całość prac przez ówczesnego Woj. Konserwatora Zabytków w Krośnie.
  5. Ks. Proboszcz wystąpi o finansowanie prac na rok 2001.

W nawiązaniu do tych ustaleń wniosłem do Urzędu Gminy wniosek o pozwolenie na budowę – rekonstrukcję. Projekt taki, bardzo ogólny, na podstawie inwentaryzacji opracował na zlecenie Delegatury w N. Sączu, inż. Jacek Najbar z Nowego Sącza. Prace wykonane w bieżącym roku - wg ustaleń powyższej Komisji: podniosły koszty do kwoty: 163 tysięcy. Dotacja została podwyższona podpisanym Aneksem.

Odbiór prac nastąpił 10.11.2000. Należność jednak została przekazana dopiero w styczniu 2001.
Kolejny rok 2001. Kolejny Wniosek o dotację celową. Teraz planowana jest rekonstrukcja stropu, więźby dachowej i pokrycia dachowego.
Umowa z GKZ podpisałem 28 sierpnia 2001, na kwotę 200 tysięcy. Zakres prac omawiała Komisja Konserwatorska w dniu 5 września. Poza protokołem wyrażano zadowolenie, że kościół zostanie nakryty dachem, bo w przyszłości mają być ograniczenia na zabytki.
31. grudnia 2001 zmarł dr Marian Kornecki- główny orędownik rekonstrukcji zabytkowego kościoła w Libuszy.

W styczniu 2002 r. pismo od GKZ o ograniczeniu środków na zabytki.
Wysyłam Wniosek na dalsze prace na kwotę 295 tysięcy. Wniosek został odesłany i kosztorysy te zostały zwrócone. Ministerstwo Kultury poinformowało:. że z uwagi na znaczne zmniejszenie środków finansowych... dotacja nie mogła być przyznana... W związku z przypuszczeniami, że prace przy kościele zostaną przerwane, P. J. Hronowski podpowiada, by zrobić instalację odgromową kościoła, bo dach już jest na kościele.
Podobne pismo otrzymuję od inżyniera nadzoru P. P. Kroka. Występuję o zezwolenie konserwatorskie na instalację odgromową.. Pisze o sfinansowanie do Funduszu Kościelnego przy Departamencie d.s. Wyznań Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji w Warszawie.
24.10.2002 przedstawiciel Funduszu Kościelnego p. Lidia Hanak zwizytowała nasz kościół, i w grudniu otrzymaliśmy dotację 10 tysięcy zł.. Instalacja została wykonana, a rozliczenie przyznanej dotacji zostało przyjęte.
W listopadzie przesłałem WOSOZ w Krakowie kolejny Wniosek na dofinansowanie dalszych prac konserwatorskich. Pismem z dn. 2 kwietnia 2003 Ministerstwo Kultury poinformowało: „ że z uwagi na ograniczone środki na ochronę i konserwację zabytków dotacja nie mogła być przyznana”.

W dniu 12 stycznia 2004 przyjechali nowi pracownicy WOSOZ . Sprawy kościoła w Libuszy kompletnie nie znali. W następnym dniu przysłali mi tylko pocztą elektroniczna nowy formularz Wniosku i wykaz załączników.
Wypełniony Wniosek posłałem 21. stycznia 2004. (termin do końca stycznia). Ministerstwo Kultury pismem z 2 sierpnia 2004 : odesłało wszystkie dokumenty informując: „że z uwagi na ograniczone środki budżetowe przeznaczone na ochronę i konserwację zabytków, dotacja nie może być udzielona”.
Wobec takiej postawy Ministerstwa Kultury w roku 2005 i 2006 nie składałem wniosków na dalsze prowadzenie prac rekonstrukcyjnych.
6 lutego 2007 starosta gorlicki, P. Mirosław Wędrychowicz przywiózł do Libuszy Małopolskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków p. Jana Janczykowskiego wraz z pracownikami Delegatury w Nowym Sączu oraz posła Witolda Kochana. Przy kościele przestawiłem mu wartość zabytkową kościoła, dotychczasowe prace i starania.
W wyniku tej wizyty zacząłem przygotowywać Wniosek na rok 2007. O uaktualnienie kosztorysów zwróciłem się do p. Józefa Hronowskiego. Przygotowane kosztorysy także na stolarkę i instalacje elektryczne, przesłałem do Krakowa do weryfikacji W przesyłaniu kosz torysów i pism do Krakowa pomagał P. Starosta. Gdy ktoś ze Starostwa jechał do Krakowa to zawoził i nasze pisma.
Okazało się też, że trzeba nowe zezwolenie konserwatorskie i opinię o zasadności prac. Po kilku telefonach do Krakowa poinformowano mnie, że trzeba przerobić kosztorysy.
W Nowym Sączu odebrałem Zezwolenie konserwatorskie i Opinię. Tam też p. Hronowski dał mi przerobione kosztorysy. Natychmiast je przesłałem do Krakowa. Telefonicznie dowiedziałem się, że kosztorysy znów nie są zatwierdzone. Trzeba poprawiać. Odpowiedziałem że to jest niemożliwe, bo nikt za jedną noc nie przerobi kosztorysów i nikt we Wielkim Tygodniu nie będzie już jechał do Krakowa. Ostateczny termin składania wniosków wypadał we wtorek po Wielkanocy. Wniosek nie został wysłany.

Do historii kościoła trzeba też dołączyć informację o murowanej dzwonnicy. Na wiosnę 2007 roku zaczęła się sypać murowana dzwonnica, stojąca w obrysie ogrodzenia kościoła.
Cegła była już tak zmurszała, że tynki pękały i obrywały cegłę. Już w latach osiemdziesiątych remontowaliśmy ją. Wykonane zostały m.in. nowe tynki.
17 lipca zwróciłem się do Delegatury W.U.O.Z w Nowym Sączu o opinię w tej sprawie, pisałem: „Dzwonnica ta, murowana, prawdopodobnie z początku XX w. nie jest częścią integralną zabytkowego kościoła. Nie jest też wpisana do rejestru zabytków. Pomimo remontów sypie się. Dwa zabytkowe dzwony, które na niej wiszą, ze względu na stan techniczny nie są już używane. Po ewentualnej rozbiórce dzwonnicy, zostałyby przeniesione do wnętrza zabytkowego kościoła.
Dzwonnica zasłania widok zabytkowego kościoła od strony drogi głównej, po rozbiórce kościół byłby widoczny w całej swej krasie (oczywiście po zakończeniu rekonstrukcji kościoła i jego otoczenia.”
Po przyjeździe komisji konserwatorskiej i ustnej opinii, 29 lipca ogłosiłem ludziom, że nastąpi rozbiórka tej dzwonnicy.
Komisja konserwatorska stwierdziła pismem z dnia 17.09.:stwierdziła: dopuszcza się rozbiórkę przedmiotowego obiektu.”
Pod koniec września zaczęła się rozbiórka. I zaczęła się awantura: Telefony z Gazety Krakowskiej: dlaczego rozbieramy zabytkową dzwonnicę z XVII w. Tłumaczyłem, że zabytkowa dzwonnica, to wieża kościoła i nikt jej nie rusza. Przyszła policja z tym samym zapytaniem. Z uśmiechem im wyjaśniałem i pokazałem pisma z Delegatury WOSOZ. odjechali uspokojeni. Potem były artykuły w Gazecie Krakowskiej, pisane z fantazji osób, które nie
chodzą do kościoła i nic nie wiedzą, co się w Parafii dzieje. Po interwencji tych ludzi u GKZ odbyła się kolejna Komisja Konserwatorska, sprawdziła, że dzwonów nie sprzedałem, że są zabezpieczone. Sporządziła Raport dla GKZ w Warszawie.
Przygotowywanie Wniosku na rok 2008. Termin składania Wniosku 31.01. 2008. Wniosek na kwotę 189 tysięcy wraz z załącznikami (ważył 0.98 kg) posłałem 24 stycznia 2008.
W lutym Starosta poinformował mnie, że prosił posła Ziemi Gorlickiej P. Witolda Kochana o interwencje w sprawie naszego kościoła u GKZ..
W dniu 26 lutego P. Poseł Witold Kochan przygotował dla starosty i kilku księży audiencję u wiceministra Kultur i Dziedzictwa Narodowego p. Tomasza Merty. Przyjął nas P. Minister Tomasz Merta w swoim gabinecie W kolejności przedstawiłem P. Ministrowi wartość zabytkowa i historię naszego kościoła oraz aktualne potrzeby. P. Minister okazał zainteresowanie, poczynił notatki, decyzji nie podejmował, bo to zależy też od specjalnej komisji
Inż. Józef Hronowski, który dotychczas prowadził prace: odbudował wieżę, ściany kościoła (bez pokrycia gontem), dach wraz z kryciem, przeszedł na emeryturę i już nie podjął dalszych prac przy naszym kościele. Potrzebny był nowy wykonawca. W Binarowej były prowadzone prace rekonstrukcyjne przy kościele, którą prowadziła Tatrzańska Firma Budowlana, wysłałem do nich ofertę 6 marca. Właściciel Wojciech Pawlikowski wraz z kierownikiem budowy Ryszardem Frączkiem przyjechali zobaczyć budowę i ofertę przyjęli.
Kierownik tej firmy P. Ryszard Frączek przygotował kosztorys. 12.06. Pismo z MKiDN o warunkowym zarezerwowaniu kwoty stu tysięcy na dalszą rekonstrukcję kościoła. I podana jest lista informacji i dokumentów do przesłania w nieprzekraczalnym terminie do 30 lipca.
Po ustaleniu w Delegaturze zakresu prac, został przygotowany nowy kosztorys.
Przekazuję dokumenty do Starostwa , a oni zawożą do Krakowa. Dzięki P. Staroście został kosztorys zweryfikowany i załatwiam dalsze formalności. 22.07. Za pośrednictwem naszego starostwa przesyłam dokumenty do MKiDN.
Na początku września przychodzi z MKiDN Umowa do podpisania.

Ponieważ 24 sierpnia nastąpiła zmiana na stanowisku proboszcza Parafii w Libuszy, nowy proboszcz Ks. Stanisław Dębiak prosi mnie, bym dalej prowadził sprawy rekonstrukcji kościoła i daje pisemne upoważnienie.
Pod koniec września otrzymujemy podpisaną Umowę. 30 października następuje komisyjny odbiór wykonanych prac, a w grudniu otrzymuję informację, że rozliczenie zadania objętego Umową zostało przyjęte.
Po wysłaniu Raportu Końcowego z wykonanych prac w roku 2008, przygotowuję Wniosek na dotację w roku 2009. Termin: do 31 stycznia 2009.
Za pośrednictwem Starostwa, przesyłam do Krakowa kosztorysy celem weryfikacji. 27 listopada wreszcie wysyłam Wniosek ze wszystkimi załącznikami. Pod koniec stycznia 2009, w internecie znajduję, że nasza Parafia ma obiecane 350 tysięcy.
Pisemne zawiadomienie z Ministerstwa otrzymuję 23 lutego z wykazem warunków.
Wśród stałych wymagań jest nowy: potrzebna jest pisemna opinia Ośrodka Ochrony Zbiorów Publicznych nt. instalacji p.poż. i wszystko nadesłać do Ministerstwa w nieprzekraczalnym terminie 30 dni od odebrania pisma.
I znów zaczyna się gorączka.
- w Delegaturze w N. Sączu ustalamy nowy zakres prac. Za tydzień znów Nowy Sącz.. jest już nowy kosztorys. P. kierownik Delegatury podpisuje i daje nową Decyzję.
Zawiadamiam też inż. nadzoru spraw elektrycznych o potrzebie opinii Ośrodka Ochrony Zbiorów, on przekazuje wiadomość do Rzeszowa Posyłają kurierem dokumentację do Warszawy. Otrzymuję wiadomość raz a potem drugi raz, że w dokumentacji są braki. Trzeba uzupełnić.
W piątek ( 20.03) ze Starostwa mają jechać do Warszawy, chcę wykorzystać tę okazję do przesłania całej dokumentacji – ostateczny termin w poniedziałek. Proszę, by pojechali najpierw do Ośrodka Ochrony Zbiorów Publicznych, stamtąd odebrali Opinię, dołączyli do naszych dokumentów i przekazali je razem do Ministerstwa.
W piątek mam telefon z Ośrodka, a wieczorem pismo, że opinia jeszcze jest negatywna. Nadal trzeba wprowadzić zmiany w projekcie. W rozmowie z Panem z Ośrodka mówię, że zrezygnujemy z tej instalacji p.poż. Ale on mnie zachęca, by nie rezygnować, że jeszcze wszystko da się załatwić. Znów telefony. Przesyłam wymagane poprawki do Rzeszowa pocztą elektroniczną. Proszę zarazem SUPON, by w poniedziałek przesłali kurierem poprawiony projekt do Ośrodka.

Na początku maja - Umowa z Ministerstwa do podpisania.
Pod koniec maja ( z datą 20.05.) przychodzi podpisana Umowa. Można rozpocząć prace. Wg harmonogramu mieliśmy rozpocząć 15 kwietnia. Kolejno podpisuję umowy z wykonawcami. Po ukończeniu poszczególnych etapów prac następował: odbiór, wykonawca wystawiał fakturę, pisałem przelew, ks. Proboszcz podpisywał i do banku..
Odbiór konserwatorski całości prac nastąpił 5 listopada 2009. Raport końcowy do rozliczenia z Ministerstwem do 9 dni od odbioru konserwatorskiego. Do Raportu końcowego znów potrzebne protokoły odbioru, kosztorysy powykonawcze, potwierdzone przez Delegaturę, wykaz wskaźników, kopie faktur i przelewów. Raport
końcowy wysyłam 12 listopada 2009. Posyłam drugą wersję Raportu końcowego. Pierwszy Raport odrzucili, bo uwzględniłem prace, za które płaciła Parafia mogły być uwzględnione tylko prace określone w Umowie. Pod koniec grudnia otrzymuję pismo, że rozliczenie zostało przyjęte Do końca listopada jest też termin składania wniosków o dotację na rok 2010.
9 listopada w Delegaturze składam pismo o określenie zakresu prac przy kościele i Kierownika budowy R. Frączka proszę o kolejny kosztorys brakuje mu czasu ale „staje na głowie” i w połowie listopada już go mam.
Zatwierdzanie kosztorysu w urzędzie WKZ w Krakowie bierze znów na swoją głowę, niezastąpiony P. Mirosław Wędrychowicz – starosta gorlicki. Regulamin teraz wymaga, by Wniosek wraz ze wszystkimi załącznikami był też przesłany w wersji elektronicznej. Szukam pomocy u P. Andrzeja Dyląga. Pan Andrzej przygotowuje wersję elektroniczną.
Pismem z dnia 19 marca 2010 r. MKiDN – Departament Ochrony Zabytków poinformował, że podczas oceny dokonywanej w Ministerstwie Kultury wniosek nasz otrzymał 45,50 punktów. Zgodnie z wymogami określonymi w regulaminie minimalna liczba punktów wynosiła 60. (Maksymalnie 100). W związku z tym wniosek Parafii nie uzyskał rekomendacji i został odrzucony.
Na pewno nie uzyskaliśmy punktów za wpis na listę UNESCO - 5 pkt; za konieczność przeprowadzenia prac wynikająca ze stanu zachowania zabytku – 30 pkt, procentowy udział wkładu własnego oraz środków pozyskanych z innych źródeł 10 pkt. Nie wiem, czy uznano nasz kościół za Pomnik Historii 5 pkt; na ile oceniono obecną i zakładaną dostępność zabytku 20 pkt. Myślę, że otrzymaliśmy za czas powstania i wartość zabytku – 20 pkt. za przygotowanie wniosku i za sprawność i rzetelność w realizacji dotychczasowych zadań - 10 pkt.
Liczyłem na punkt regulaminu, który mówił, że przypadku wybranych zadań minister dokonuje indywidualnej oceny – ponieważ nam chodziło o zakończenie pewnego rtapu prac, które trwały już 15 lat.

24 marca poseł W. Kochan i Starosta zorganizowali w Gorlicach spotkanie z P. Ministrem Tomaszem Mertą, gdzie ponownie przedstawiałem sprawy naszego kościoła, a potem przy objeździe zabytkowych obiektów był przy kościele w Libuszy.
10 kwietnia 2010 - P. Minister Tomasz Merta wraz z Panem Prezydentem i jego otoczeniem zginął w katastrofie pod Smoleńskiem.

Ks. Wiesław Bodzioch
proboszcz w latach 1974 do VIII 2008 upoważniony do spraw rekonstrukcji kościoła Libusza – kwiecień 2010.

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym ta strona może działać.  Rozumiem  Więcej Informacji